Północna Karelia – 26-28 grudnia

Na drugi dzien po podrozy ciagle nie moge ochlonac z wrazenia. Podrozowanie po Finlandii to odkrywanie swiata na nowo. Rzadkosc zaludnienia w miejscach, do ktorych dotarlismy sprawia, że wydają się egzotyczne – nawet dla Finow . Polnocna Karelia – cel naszej podrozy – jest po Laponii i rejonie Kainuu najrzadziej zaludnionym obszarem Finlandii.

Na drodze nie jesteśmy sami

Mijamy wyspę, która kojarzy się z widokiem marcepanowego ciastka…

Jest to rowniez najdalej wysuniety na wschod zakatek Finlandii z gmina Ilomantsi, w ktorej srednia gestosc (a raczej rzadkosc) zaludnienia jest srednio taka sama jak srednia calej Laponii (okolo 2 ludzi na km kwadratowy). Ilomantsi geograficznie oznacza miejsce polozone bardziej na wschod niz Sankt Petersburg, czy nawet Istambul. Kulturowo nalezy do Polnocnej Karelii – stosunkowo niewielkiej czesci Karelii, ktora po drugiej wojnie swiatowej pozostala czescia Finlandii. Przyrodniczo nieodlegly od niej park narodowy Koli zas to jeden z `krajobrazow narodowych` Finlandii – mozna tu znalezc to, z czego w finskim krajobrazie Finowie sa najbardziej dumni.

Nam sprzyjalo slonce, gdy podrozowalismy z Lieksy przez malenkie wioski – dla mnie czesto trudne do zauwazenia – ze to juz wioska – niewielkie skupiska domow i mijalismy bajkowa swiezosc sniegu na drzewach. Snieg kojarzyl sie mi z swiezo ubita smietana, ktora `oplywaly drzewa`, po dwoch stronach drogi. Ilosc sniegu, wzniesienia –vaara, jeziora w oddali, formy sniegu na drzewach, niemal bezludnosc – sprawiaja, ze jest tu podobnie jak w Laponii. I nie zaluje, ze tym razem grudniowym czasem wybralismy Karelie, choc wczesniej wydawalo sie mi, ze zima warto podrozowac wylacznie do Laponii. Gdy slonce przeswietlalo snieg na wskros na zloto i rozowo, a w cieniu zyskiwal on jasno lub ciemniej niebieski kolor, widok wydawal sie nieprawdopodobny. Teraz juz wiem jednak na pewno, ze snieg jest wielokolorowy!

W Parku Narodowym Koli  decydujemy sie na krotka wspinaczke na jeden z dwoch najwazniejszych i najwyzszy szczyt w pasmie wzniesien nad jeziorem Pielinen – Ukko. Nazwany tak zostal prawdopodobnie imieniem poganskiego boga. Jest zimno, zdecydowanie zimno, bo oprocz mrozu wieje wiatr – chronie sie wiec ponizej szczytu za sciana sniegu pomimo kuszacego widoku krajobrazu znanego wczesniej wylacznie z pocztowek. Trudno uwierzyc, ze widze to naprawde. Trudno tez wierzyc, ze wysokie swierki dzwigaja .. tone sniegu!! Taka ilosc sniegu na drzewie nosi po finsku wlasna nazwe – tykkilumi – armatniego sniegu. Przescigujemy sie z Finem we wlasnych skojarzeniach – bo formy pobudzaja wyobraznie. Ponizej szczytu ogrzewamy sie, zwiedzajac wystawe przyrodnicza w Luontokeskus.

Poprzedniego dnia nocowalismy w Lieksie w dawnej wojskowej bazie przygranicznej. To znaczy w hostelu, na ktory baza zostala przerobiona. Doswiadczenie samo w sobie. Dostajemy czysty pokoj, ale wyczuwamy w powietrzu sterylny chlod. Chlod jest takze fizyczny – duzy betonowy budynek trudno ogrzac wystarczajaco mocno. Recepcjonista – pracownik hotelu goscinnie proponuje nam saune, z ktorej wieczorem po przyjezdzie chetnie korzystamy. W obszernej umywalni, za ktora znajduje sie sauna zauwazamy rzad umywalek na srodku pomieszczenia. Widok przywoluje mi na mysl filmy wojenne – dokladnie tak samo ustawione musialy byc umywalki prawie 20 lat temu, odkad baza nie byla juz wiecej potrzebna.

Nadal jednak z jakichs powodow istnieje strefa – pas przygraniczny miedzy Finlandia, a Rosja. Jadac z Lieksy do Ilomantsi w okolicach Niemijärvi natrafiamy na ten pas. Po raz pierwszy w zyciu jestem tak blisko Rosji. Waska droga – od strony Rosji las- od strony Finlandii – jezioro. Strefa jest oznaczona za pomoca zoltych opasek na drzewach. Przekroczyc ja mozna za pozwoleniem, o ktore moga starac sie wylacznie obywatele Finlandii lub Rosji. Poza linia oznaczonych na zolto drzew zauwazam dom – mozna dostac bowiem takze pozwolenie na zamieszkanie w obszarze pasa. Nikt z Finow nie potrafi mi podac dobrych powodow, dla ktorych `wynalazek` pasa granicznego nadal tu istnieje..

Pas graniczny miedzy Finlandia a Rosja -dalej – jeszcze Finlandia, ale nam wjechać tam nie wolno…

Obiecujemy sobie przyjechac do Polnocnej Karelii takze latem, by podazyc szlakiem budowli koscielnych, ktore obok domow karelskich sa widocznymi sladami miejscowej kultury karelskiej. Zima koscioly sa pozamykane. Natrafiamy jednak na malenka prawoslawna tsasouna w Hattuvaara, a w Ilomantsi udaje sie mi sfotografowac istniejacy tu zarowno kosciol prawoslawny jak i luteranski. W Ilomantsi w przytulnej `kawiarni przy piekarni`- leipomo kahvila zamawiam obowiazkowo karjalan piirakka, miejscowy wypiek, za korym nie przepadam, gdy kupimy go w sklepie w Helsinkach.  Tu jednak smakuje swietnie, oryginalnie i lepiej.

W ciagu trzech dni pokonalismy trase w ksztalcie przekrzywionej osemki – miedzy Oulu przez Sotkamo do Lieksy, z Lieksy do Koli przez Pihlajavaara, Naarva, Hattuvaara, Korentovaara, Niemijärvi, Ilomantsi i Joensuu. Ostatniego dnia podazamy dalej samochodem, skracajac sobie podroz do Lieksy jadac po.. jeziorze! na drodze wytyczonej do ruchu na lodzie mogacym spokojnie wytrzymac do 3 ton. Siedem kilometrow droga budowana co roku na jeziorze oszczedzamy okolo 50 km. Nieco surrealistycznie wygladaja wyspy, ktore mijamy po drodze. Na drugi brzeg (plaze?) przedostajemy sie w Vuonislahti, skad juz blizej do Lieksy, z ktorej wracamy do Oulu przez Kuhmo.

Ze szczytu Ukko-Koli

Zdjecie upewnia mnie, ze naprawde tam bylam

Ze szczytu Ukko-Koli widok w strone jeziora Pielinen

I jeszcze raz..

Nieco ponizej szczytu 

W poblizu Hotelu Koli, w drodze na szczyt Ukko-Koli

I jeszcze raz…

Mozna tez zjechac w dol bezplatna kolejka

Lub jeszcze na chwile zatrzymac sie w poblizu w zachwycie

Droga dojedziemy do parkingu, od ktorego juz bez pospiechu bedziemy przygladac sie zaczarowanej zimie

Slonce powoli zdobywa galezie wysokich swierkow o poranku w Koli

W Ilomantsi -Runonlaulajan Pirtti – restuaracja z tradycyjna karjalajska kuchnia

W Hattuvaara grupa domow za typowym dragowym plotem

Za Lieksa – po raz pierwszy w czasie podrozy przestaje zalowac, ze to nie Laponia

Widok tsasouna – prawoslawnej kaplicy w Hattuvaara wyrasta niespodziewanie przed nami

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *