Wydawalo mi sie, ze Finlandia jak i Finowie nie moga mnie juz w zaden sposob zadziwic. Tymczasem, obeznana z widokiem nawet tak egzotycznego pojazdu jak potkukelkka, – kicksled w angielskim brzmieniu, lecz o nieznanym mi polskim odpowiedniku nie potrafilam powstrzymac uczucia zdumienia zmieszanego z zazdroscia, gdy dostrzeglam poruszajaca sie z ogromnym wdziekiem na hulajnodze pania w mniej wiecej moim wieku, wiec powiedzmy – nie dwudziestolatke, a tymbardziej nie dziecko! Z wprawa osoby, ktora na wspomnianej potkukelkka przejechala juz wiele kilometrow sunela po peronie, aby wsiasc do ostatnich drzwi lokalnego pociagu kursujacego w rejonie Helsinek. Skojarzenie z potkukelkka wydaje sie zupelnie na miejscu, gdyz slowo hulajnoga po finsku zaczyna sie takze od czesci – potku – kopniecie. Potkukelkka zas to skrzyzowanie nart z sankami, uzywa sie jej glownie w Laponii, zas technika jazdy niewiele rozni sie od hulajnogi.
Zaczynam sie zastanawiac, na ile bardziej uzyteczne byloby nabycie w miescie roweru, czy wlasnie hulajnogi, nie moge jednak byc pewna przydatnosci pojazdu przy podjazdach w gore, ktorych w Helsinkach nie brakuje. Miasto w niewielu miejscach jest plaskie. W kraju gdzie nie ma gor kilka dzielnic stolicy posiada w swej nazwie czastke `gora` i jest to zupelnie uzasadnione stromiznami, ktore trzeba pokonac przemiezajac sciezki i ulice. Zaczne tez przygladac sie uwazniej ulicy z czystej ciekawosci, czy zjawisko przyspieszania sobie podrozy na hulajnodze jest wyjatkiem, czy tez bardziej rozpowszechnionym zwyczajem. Jestem w miescie zaledwie od dwoch dni.
Pisalam o tym w swoim przewodniku po Finlandii, ze finskie biblioteki sa malenkimi osrodkami kulturalnymi. Przegladajac plakaty i ulotki informujace o wszelkich imprezach odbywajacych sie w calym stolecznym rejonie (Helsinki, Espoo i Vantaa razem) dostrzegam zeszycik, w ktorym zgromadzona jest wiedza o wszelkich wydarzeniach z wolnym wstepem w Helsinkach. Jestem przyzwyczajona do wolnego wstepu na wystawy, koncerty, do muzeow czy kina. Zakreslam sobie co bardziej interesujace mnie zdarzenia w najblizszych dniach. Ale wzmianka o bezplatnym ´strzyzeniu wlosow` oraz bezplatnej odziezy elektryzuje mnie. Jak to jest mozliwe, w tym miescie, ba -kraju, gdzie uslugi fryzjerskie znajduja sie na liscie jednych z najbardziej rujnujacych kieszen! Niejaki Veikko Hurst jest do uslug w ramach swego rodzaju dobroczynnosci dwa dni w tygodniu przy Helsinginkatu, w godzinach przedpoludniowych. Hmm.. pewnie dluzej zastanowilabym sie, zanim zdecydowala zagladnac wlasnie wtedy do salonu..

