Na środek pokoju rzucamy parę przedmiotów, które zostały po poprzednich mieszkańcach. Stary globus, poszewki na poduszki, świeczniki, do niczego nie pasujące żarówki. Co z tym zrobić? Pakujemy do torby i jedziemy do najbliższego od nas Kierrätyskeskus, czyli centrum recyclingu. Dzieli nas od niego stosunkowo długa droga, gdyż na terenie aglomeracji stołecznej takich centrów jest tylko siedem.

Duży budynek widoczny jest z daleka. Wchodzimy w duże podwórze, na którym stoją wielkie kontenery, samochody transportowe centrum i najwyraźniej niedawno przywiezione sprzęty. Kierujemy się z naszymi przedmiotami najpierw do drzwi, gdzie odbierane są darowizny. Odbierane oczywiście za darmo. Przed wejściem piętrzą się najróżniejsze sprzęty domowe, przy których kręcą się pracownicy centrum. Trzeba je odebrać, sprawdzić, posegregować, w dalszej kolejności wycenić i przenieść do części sprzedażowej. Niestety tylko 50-60 % przywiezionych do centrum przedmiotów trafia jako wartościowy towar dalej “na półki”. Na miejscu naprawia się sprzęt agd i rtv, ale nie ma środków na naprawę na przykład ubrań. Dlatego zasadą jest, aby przywozić przedmioty nie zniszczone i czyste. Wartościowy towar to taki, za który ktoś będzie chciał zapłacić.


Wchodzimy zatem do części sprzedażowej. Do swego nowego pokoju potrzebuję lampę, krzesło, przydałby się nam także nowy dywan.

Na parterze można znaleźć naczynia, które są w stanie uzupełnić niemal wszelkie braki w kuchni. Na kolejnych piętrach znajdujemy ubrania, meble i inne przedmioty wyposażenia wnętrz. Ceny są przystępne, zwykle kilka razy tańsze, niż nowych sprzętów. Ach, więc tak to działa – myślę sobie, widząc cały ten ogrom na własne oczy. Komuś niepotrzebne zostaje wycenione i przekazane do dalszej sprzedaży, co zaś pozwala istnieć centrum.


Od ilości sprzętów dostaję istotnie oczopląsu. Są one starannie posegregowane i poukładane. Tym razem nie decydujemy się na zakup niczego, chcemy sprawdzić jeszcze inne opcje tanich zakupów używanego sprzętu. A jest ich wiele w mieście. Dobrze, że zostawiłyśmy tu nasze aktualnie niepotrzebne sprzęty. Takie centrum recyklingu, a właściwie wymiany sprzętu na pewno zmniejsza nadmierną konsumpcje nowych towarów. Szkoda tylko, że nie wszystko udaje się odzyskać i przeznaczyć do dalszej sprzedaży.
Będąc na mieście zaglądamy przy okazji także do sklepu charytatywnego Fida oraz secondhandu Uff. Są to “sieciówki” z lokalizacją przy małych centrach handlowych i przy dużych także. Szczególnie secondhand. Ale o nich następnym razem.

