
Działając dla młodego stowarzyszenia jakim jest stowarzyszenie Zero Waste, można nie mieć pewności, czy jego idee o bezodpadowym świecie przebijają się przez natłok innych informacji w mediach. Moja nadzieja na to wzrasta, gdy w ogólnokrajowym radiu natrafiam na audycję, która stawia pytanie o bezodpadowy świat – czy jest to utopia? Robiąc zakupy spożywcze w sklepie wielkiej sieci handlowej, jestem niemal pewna, że tak. Pracując zaś dla jedynygo w kraju sklepu, który sprzedaje marnującą się żywność i spotykając klientów poważnie zatroskanych ilością tworzonych przez nas odpadów, jestem przekonana, że jesteśmy w pół drogi do takiego świata – w pół drogi między utopią, a realnością.
W audycji radiowej słucham krótkiego reportażu z jednego z działających w Kopenhadze sklepów Zero Waste. Dla jego założyciela i klientów sprawa jest jasna. Problem zanieczyszczenia środowiska odpadami jest naglący, a ilość zbędnych opakowań trafiających do środowiska i zatruwających je poważnie irytuje. Trud przygotowania się do zakupów, polegający na zabraniu z domu słoików, czy innych trwałych opakowań i własnej siatki, wydaje się niczym w porównaniu do konsekwencji, do jakich prowadzi nadmierny konsumpcjonizm i zgoda na dotychczasowe wzorce produkcji.
Kopenhadzkie sklepy oferują towary w taki sposób, aby klient mógł kupić taką ilość produktów, którą faktycznie potrzebuje i zużyje, tak aby zmniejszyć ryzyko marnowania żywności. Od dostawców oczekuje, że towary przybędą w paczkach nie mniejszych niż 25 kilogramowe i bez zbędnego plastiku. Kupujemy za dużo i zużywamy za szybko. Jeśli coś opłaca się kupować, to na pewno to, co trwałe.
Rozmawiam z Ooną – założycielką pierwszego sklepu Zero Waste w Helsinkach i w całej Finlandii. Jego otwarcie odbyło się w połowie grudnia minionego już roku. Wróciła do Finlandii po trzech latach mieszkania w Niemczech, gdzie spotykała się ze zdziwieniem, że tu – w północnym kraju słynącym z ekologii, takiego sklepu dotąd nie było.


Oprócz produktów spożywczych w Unit Markt, bo tak nazywa się ten sklep, można kupić także środki czystości, pewne kosmetyki oraz niezbędniki życia Zero Waste, jak na przykład trwałe butelki na wodę, czy siatki na owoce i warzywa. Sklep jest bardzo estetycznym miejscem, ze ścianami pomalowanymi w ciepłe kolory. Można tu zatrzymać się na moment dłużej, by napić się kawy i zjeść także wegańskie ciastko, jak w miłej kawiarni.


Nie potrafię ukryć wzruszenia i ekscytacji, gdy po raz pierwszy w życiu nalewam oliwy do własnej butelki ze sporego metalowego baniaka. Wcześniej w butelce kupiłam sok, teraz będzie mi służyć jako trwały pojemnik na oleje. Aby ją dobrze umyć, mogę zaopatrzyć się w sklepie w myjkę do butelek. Radość sprawia mi zmielenie do własnego słoika orzechów ziemnych na masło w maszynie, którą udostępnia sklep. Cieszę się, kupując kawę, po której zużyciu zostanie mi tylko słoik, z którym ponownie wrócę do sklepu. Czas na moment zwalnia, a zakupy przestają być nudnym zajęciem. Dają też unikalną satysfakcję. Sklep powoli powiększa swój wybór towarów i usług. Sklep Zero Waste jest punktem, który przesuwa możliwość bezodpadowego świata od utopii w stronę realności. Do rozmowy o nim i z Ooną powrócę!




