Miniony 2010 rok wydaje sie rokiem rekordow – przynajmniej w przyrodzie. Przed swietami slyszymy poruszajace wiadomosci o zblizaniu sie do rekordu wszech czasow w ilosci pokrywy snieznej w Helsinkach w grudniu. W grudniu `Laponia przeniosla sie na poludnie` – zasypane sniegiem drzewa w miescie przypominaly krajobraz Laponii, w ktorej w tym samym czasie bylo o polowe mniej sniegu, niz tu na poludniu. Na mysl przychodzil takze kraobraz Alaski – tak musza bowiem wygladac drogi – cale bielutenkie pod grubym sniegiem – na Alasce. Poprzedniej zimy zas rekordowo dlugo utrzymywala sie temperatura ponizej zera i snieg, ktorego ilosc w ciagu calej zimy byla najwieksza od `zaledwie` czterdziestu lat. Przy niskich temperaturach i niepodzielnie panujacym bialym kolorze w przyrodzie latwo zapomniec, ze takze latem doswiadczylismy rekordow – finskie lato 2010 bylo wyjatkowo gorace.

