Czym jesień się zaczyna?

W Laponii brzozami `jesien sie zaczyna` – zlotawymi ja we `Wspomnieniu` Czeslawa Niemena.
Zanim skonczy sie jesien, ja wspominam  podroz do Laponii w poszukiwaniu `ruska`, czyli kolorow jesieni. By przekonac sie jak piekne one moga byc trzeba znalezc sie w odpowiednim momencie, bo `ruska` w laponskim krajobrazie jesienia trwa nie dluzej niz dwa tygodnie wrzesnia. Wlasnie wtedy wybralismy sie na polnoc, za Oulu, w kierunku Kuusamo.

 

Podroz  samochodem dlugimi, konczacymi sie horyzontem drogami Laponii moze wydawac sie momentami nudna, ale nie wtedy, gdy brzozy, praktycznie jedyne drzewa lisciaste w tym rejonie zaznaczaja swoja obecnosc wychodzac z zielonego tla. Wolaja zoltymi, zlotawymi, a niekiedy czerwono zakonczonymi liscmi- tu jestem!

W wilgotne popoludnie docieramy do poczatku szlaku w parku narodowym Oululanka i podazamy wzdluz niego zaledwie przez godzine, ale zanim zapadnie calkowity zmrok wyczuwamy magiczna niemal atmosfere miejsca – o tej porze roku i dnia. Krople deszczu wydaja sie zatrzymywac w powietrzu, przysiadaja na przybierajacych artystyczne ksztalty galeziach drzew. Spienione do bialosci, a momentami ciemne – brazowe uskoki wody na tle wysokich, miejscami czerwonych skal robia uderzajace wrazenie.

 

Krajobrazy Laponii podczas czasu ruska przywoluja na mysl widoki Bieszczadow, gdy widzi sie lagodne grzbiety wzniesien w jesiennych kolorach i przejmmujaca pustke. W parku Pyhätunturi odnajduje jednak to, co najbardziej typowe dla krajobrazu Finlandii, a mianowicie – bagna. Jestem absolutnie urzeczona nostalgicznymi widokami i nieprawdopodobnym bogactwem, intensywnoscia kolorow, nie tak czesto spotykanych w przyrodzie – mocnym oranzem i cieplym fioletem. Wyjatkowosc barwnej jesieni w Laponii polega rowniez na tym, ze maluje ona nie tylko drzewa i krzewy, ale rownie mocno, a czasem jeszcze bardziej – runo lesne.

 

Wedrujac szlakiem w gore odkrywam jeszcze jedno porownanie z polskim kraojbrazem, docieramy bowiem do goloborzy, niemal takich samych jak w Karkonoszach. Kto powiedzial, ze w Finandii nie ma gor? Owszem, nie sa to gory, ale roznice wysokosci i surowy klimat sprawiaja, ze podziwiajac wielobarwne i wieloksztaltne skaly, walczac z silnym wiatrem oraz wspinajac sie niestrudzenie pod gore, a potem maszerujac lasem czuje sie naprawde jak w gorach. I tylko jezioro, na ktore natrafiamy i ktore uleglo procesowi `bagnizacji` (?) upewnia mnie, ze jestem w niepowtarzalnym miejscu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *