Łąkowe zauroczenie i co z niego wynikło.

 

Najpierw były kijki. Wyposażona w nie mogłam poczuć się prawie jak w Finlandii. Pięć lat temu, gdy sprowadziłam się do Krakowa, Nowej Huty było już po bumie zainteresowania tą aktywnością, który miał miejsce w 2010 roku, ale ciągle osoba z kijkami prowokowała do komentarzy i zaczepek.
Przemykający z kijkami obok spacerującej pary czy spieszącego z aktówką do pracy zwykłego przechodnia nie wtapiał się jeszcze w tłum i nie wrysował w scenografię miasta tak jak staje się obecnie. Trenowałam więc wyobrażając sobie uparcie, że jest to tak naturalne jak byłoby w Finlandii.

Poszukiwałam miejsca, gdzie mogłabym doświadczyć przestrzeni i poczuć bliskość przyrody. To znaczy początkowo cieszyła mnie choćby dłuższa ścieżka z dala od samochodowych spalin. Znałam Zalew w Nowej Hucie, ale gdy przypadkiem trafiłam na Łąki Nowohuckie ogarnęło mnie nieuleczalne zauroczenie.

Łąki są użytkiem ekologicznym otoczonym ochroną prawną od 2003 roku. To jest stosunkowo niedawno. To też tłumaczy dlaczego ich istnienie nie było dla mnie tak oczywiste jak choćby Zalewu, który w Nowej Hucie był “od zawsze”. Gdy mijam hałaśliwy jeszcze Plac Centralny – wyraźnie nazwane centrum Nowej Huty, stopniowo wchodzę w zieloną przestrzeń, na horyzoncie dostrzegając przy dobrej widoczności góry. Odkrywam wąską ścieżkę w trawie, która poprowadzi dalej ku asfaltowej drodze i dalej przez żwirek nieprzerwaną drogą wokół łąk przez około cztery kilometry.

Czytam na tablicy informacyjnej, że użytek ten ma status obszaru Natura 2000. Położone w pradolinie Wisły, łąki są królestwem traw i ptaków i rzadkim wspomnieniem praczasów. Dlatego dla mnie to jedyne takie miejsce w Krakowie. Obserwuję jak zmieniają się w porach dnia i roku. Panuje tu przyroda i na pierwszy rzut oka wydaje się, że to obszar nie tknięty ludzką ręką. Faktycznie wymagają starannej troski dla utrzymania przyrody w jak najlepszym stanie. Latem odbywają się gdzieniegdzie sianokosy, o czym też dowiaduję się z tablicy. Tędy biegnie także ścieżka edukacyjna. Motyw ścieżki edukacyjnej jest mi doskonale znany z Finlandii.

Jest wiele powodów, by uprawiać Nordic Walking. Spacerując wokół łąk bardzo często cieszę się uspokajającym wpływem spaceru i ćwiczę uważność – mindfulness. Po prostu jestem i zauważam świat. Czasem bardziej koncentruję się na poprawie kondycji i sprawności w ogóle, a czasem ważne jest dla mnie towarzystwo i rozmowa, która przeciągnie się na czas już po spacerze. Nordic Walking jest bardzo skuteczny w opanowaniu przyrostu na wadze, poprawia postawę, odciąża stawy, wspiera kręgosłup. Kijki mogą mi towarzyszyć niemal wszędzie, ale Łąki stały się dla mnie idealnym, ciągle na nowo odkrywanym miejscem, gdzie czuję się z nimi najlepiej.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *