Kiedys pisalam juz o czyms podobnym przy okazji koncertu U2 w Helsinkach. Jednak calkiem niedawno doszlo moich uszu pytanie zadane innemu przechodniowi jak najbardziej po finsku – Gdzie jest ‘Wirkin ojl’? Pelna podziwu dla siebie skojarzylam wypowiedz z nazwa klubu muzycznego Virgin Oil i podjechawszy na swoim rowerze blizej, to jest na stosowna odleglosc, by udzielic wskazowek, skierowalam finska pare na budynek klubu. Wirkin ojl.. w Polsce nikt nie chcialby stworzyc chocby pozoru, ze nie zna angielskich slow i ich wymowy. Finowie zas zupelnie sie czyms takim nie przejmuja.. wiadomo, ze stanowiska w pracy, ze angielski, ale nie musza tak zdobywac swiata jak my i bardzo przywiazani sa do finskiej zasady – odpowiedniosci liter i glosek. Czyli tak sie czyta, jak sie pisze.. no i w finskim nie ma gloski g..
Dobrym skutkiem ubocznym tego zwyczaju jest to, ze jesli przypadkiem sami mamy problem z angielska wymowa, bez kompleksow i obaw o niezrozumienie zawsze mozemy poprosic w sklepie o jakis produkt czytajac nazwe angielska ‘na zywo‘, bez troski o meandry angielskiej wymowy.

