Wychodze z kina i slysze siebie mowiaca cos po finsku – `o padal deszcz`, `no nie, w tej chwili nie pada`. Zgadzam sie tez, zebysmy jeszcze na chwile wstapili gdzies na herbate-` tak, chodzmy!` Jezyk, ktorego uzywam w tej chwili, rozmawiajac z Finem nie zmienia jednak poczucia, ze przez ostatnie dwie godziny moje mysli i uczucia byly calkowicie w Polsce. Naprawde dobre kino, wedlug mnie, to kino, ktore pozytywnie zmienia – podnosi moja wrazliwosc. Tak tez czuje sie po obejrzeniu `Amatora` Kieslowskiego, choc sens filmu dociera do mnie dosc powoli, gdy przechadzamy sie spokojnie po helsinskiej ulicy.
Film spodobal sie takze Finowi, ktory jest zdziwiony, ze nigdy wczesniej nie widzialam Amatora`, ze znam z niego tylko slynna sekwencje z golebiami. Sama nie wiem, dlaczego nie mialam okazji zobaczyc filmu w Polsce. Smiejemy sie, ze musialam przyjechac do Helsinek, by nadrobic zaleglosci w znajomosci filmow Kieslowskiego. Niedawno obejrzelismy wspolnie `Blizne ` z 1976 roku, dlugometrazowy debiut rezysera. Darowalam sobie dwa `Krotkie filmy` z `Dekalogu` (ten o zabijaniu nalezy obejrzec tylko raz), ale przed nami jeszcze okazja do ponownego przyjrzenia sie `Podwojnemu zyciu Weroniki` i cala `Trylogia`- to juz w sierpniu. Kino Orion, w ktorym ogladamy filmy jest kinem narodowego archiwum filmowego. Tego lata zdecydowano sie pokazac serie filmow wlasnie Kieslowskiego.

Na `Amatora ` przyszlo znacznie wiecej ludzi niz na `Blizne`. Nie dziwie sie. Ten drugi film jest bardziej uniwersalny, nie tak bardzo politycznie dokumentalny. Nie slysze na korytarzu, w przejsciu polskiego, ale nie sadze, zebym byla jedyna osoba, dla ktorej jezyk z ekranu jest jezykiem ojczystym. Co ciekawe, finskie napisy w ´Bliznie` zostaly przetlumaczone z angielskiego, a w `Amatorze` juz bezposrednio z polskiego, choc latwo bylo zauwazyc, ze tlumaczenie bylo sporym wyzwaniem. Tlumacz darowal sobie drobniejsze wypowiedzi, upraszczal dialogi, choc bez znaczacej straty dla sensu filmu. Na przyklad wycieczka byla tylko do Ojcowa, a nie Ojcowa i Oswiecimia.. (:
Dobrze czuje sie ze swoja polskoscia w Finlandii, nigdy nie mialam kompleksow zwiazanych z pochodzeniem z tego kraju. Ale po obejrzeniu dobrego filmu, ktorego oryginalny jezyk rozumialam tak dobrze w kinie, czuje sie nawet odrobine lepiej. Wsiadam na rower i wracam opustoszalymi ulicami do domu, juz sama. Mysle sobie – jak dobrze, ze ja nie musialam dokonywac wyborow, przed ktorymi stawali bohaterowie Kieslowskiego. Cale moje zawodowe zycie przezylam juz w wolnej Polsce. Ale czy na pewno nie musze dokonywac takich wyborow? Bohaterowie stoja takze przed uniwersalnymi dylematami.. Pogadamy o tym jeszcze w domu z Finem..